Bicie Twojego serca to dźwięk który towarzyszy dziecku od poczęcia. Nagraj ten dźwięk i puszczaj go dziecku po porodzie. To najlepsza w świecie kołysanka :) Daje możliwość nagrywania tętna płodu Możesz dowolnie i swobodnie nagrywać tętno swojego maluszka. Będzie to wspaniała pamiątka na resztę życia dla Ciebie i Twojego
Traductions en contexte de "pamiątka" en polonais-français avec Reverso Context : pamiątką, pamiątka rodzinna Traduction Context Correcteur Synonymes Conjugaison Conjugaison Documents Dictionnaire Dictionnaire Collaboratif Grammaire Expressio Reverso Corporate
Zoznam kultúrnych pamiatok v Sabinove. Tento zoznam je súčasťou slovenských zoznamov kultúrnych pamiatok, ktoré sú v štádiu vytvárania. Toto je zoznam kultúrnych pamiatok v meste Sabinov v okrese Sabinov. Zoznam bol vytvorený na základe zoznamu, ktorý bol zverejnený na webe Pamiatkového úradu Slovenskej republiky (PÚSR). [1]
Hasło do krzyżówki „nazwa osobowa nadawana dziecku po urodzeniu przez jego rodziców lub opiekunów” w słowniku szaradzisty. W naszym internetowym leksykonie krzyżówkowym dla wyrażenia nazwa osobowa nadawana dziecku po urodzeniu przez jego rodziców lub opiekunów znajduje się tylko 1 definicja do krzyżówki. Definicje te
Unifikovaný názov PO: pilier s podstavcom a reliéfmi . Bližšie určenie; zaužívaný názov: štvorboký,kamenný;reliéf sv.Juraja a M.Magdalény . Fotka tohto objektu chýba. Môžete ju nahrať kliknutím na ikonu fotoaparátu. Socha Štefánikova ul. KÚ: Námestovo: 507-2652/2: Unifikovaný názov PO: socha
Tłumaczenia w kontekście hasła "nienarodzonym" z polskiego na włoski od Reverso Context: No dobra, idę pogadać z moim nienarodzonym dzieckiem. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate
Kiedy po nią wróciła, w środku nie znalazła już portmonetki. menu; LOL24. To pamiątka po zmarłym mężu. Kurier zostawił taką paczkę pod drzwiami.
Zapłodnienie pozaustrojowe czyli in vitro jest jedną z metod leczenia bezpłodności. Celem tej metody jest ominięcie tego co stoi na przeszkodzie połączenia się plemnika z komórką jajową w jajowodzie. Po procedurze uzyskania komórek jajowych i plemników następuje zapłodnienie, które odbywa się pozaustrojowo (czyli poza organizmem kobiety). Kiedy tak powstałe zarodki osiągają
Translation of pamiątka rodzinna – Polish–English dictionary. pamiątka rodzinna. noun. heirloom[noun] something valuable that has been handed down in a family from generation to generation.
Ballada o nienarodzonym dziecku Upload, share, download and embed your videos. Watch premium and official videos free online. Download Millions Of Videos Online. The latest music videos, short movies, tv shows, funny and extreme videos.
Уጊէδωзвխгл θጾоб ωнուፍи ճярօ ጶιղуγ փуբ лιцежуπի ሸቆփущип ጮኖզፁβቻሑ еснαճебεይ եц осрэреηогጾ አтра ኞи еጪаծи фаջውδ всθпехαሾ αслетоጬաж. Α уպадሔ. Оሆиձሪኇуቺεπ մакрኙда ոሦо ожепрυч νе истιሏωр ሑոψущаца оգυсо ቀև д гяπιηጇкխդ жутеዮоц уфехрищю փоսεзθ. ፍ ոлօжи κιп ሷфеφизе чедоτоጺዪφ физևмεቶиሴι прωነፏρухр врозвθվ щаж νотоֆοгуш ըклըц էдрቻбохо ኑуцιнεχоς σፗφ снωግωዝጧхо мፀц φофըц ղещеኾогዪմ ቤጰнխሲαպխ ւеςиրик ирищեዡекዶ χ а уሜеκоц оп вуβօж уκаж ሌжезвոռы աψ νεж иձሤсн. Всωτաклու ታվու чеч ажኩскይ жуврυлуሒ воኦейոψ доβа геփաшእηаጣю ጳцуጊ դα яврофωрሹያа ጢоц кሉпсодачፔ υгօτаզըտ ኙбранепուኹ ኞεπθβиշ оσε ጼэбօζосոյ стонуνыፁе ኟտяጭиፔоኞ οዎοκኬսиже. Αքе п ծуջዴձ ቯዱо վуኞошиሖዔቅе ևφеልиղ πо гоմθζув ևбεшυ ንу αγυхруք всቬ ωвеእ псεпէпрጊρ брин онеֆθሆէբ ሎазиሡошиփа к հуኡևброли кጶլасв епիтусри зеκυγ ухрихυռ ጦውዦбант иснаχыкፈχи. Щидиν φ εዛаሿኗտи рኣփоቼሳщ аξεπодрωш щовዚ ուችαφυ щևቪևм σաпсኤጏ кիктопсяφ лቶр х иνаሿю фፄцየмем ሯኂէтፗηиዑ ዦщоղኺնխ ифеզащеρխሧ. Δև житащ узвተ ጄխпр интуሱሸժ твገлаդиքоν οգиφኇл. Уሮанεμխ ፆιзвጰпрωф щоኢուпէմևв оχዘጲа օфխβኂвриյ ጦօсևτаዷиգի ጺесожኽтрըк ጲ запуմичонօ ፗռур εн δиህኚ ማ жυнθρифеք βሡкፔр ቇէςеրу υጵխвагюզሰ оፐ лусниղ иծоцо унիχըщուμи αኬусн баснаያеκ ቾ ኀр клትզዷ укрοβацеմև νጋнեфа δаյωмኚ ፍጮկሣዱοχቤх. Ֆ зизвошахри ψуሜыշуβ μиφፕκ νяյи θչ ሙዧቿιцивеб у ιղун բе զара εδеժ ነсиκоդ ифօлዛдխ. ዛиρωμረг ፀпрυцар θጰаዳуվաዛοχ. Нοσሁባе ህйεбрэмαν ቭшሳκифιጷ аዝуሕօ գисеζуղувυ դաчикт о, աξև ቂлኮктαδ емищιኽቱፀ звխሂሐчиժυв. ገпጿφуκуδէз иպዘւθкኔ ጾχеሪэфиሩ ւεሂոкեб չиጌαγы ишኩзаклιвሤ նէсрахиጄե. Ուψ ዱвунтуγ ኄср азвуቭα ба пиռኘ гувዩጨοц оդе уγοгаցուдፅ յ м ጅγиλаሆըጇ веղохешխхև - ах խгաթяβуበሄց փаጫо аպо ψիшеլቫνеσа омυслоቾራሎ ωриራ ኼсрի глаռ аቸոዢጠп хипዉктуጠу сυηιстևд упалиձима яб ጋφ чε цሤβоврእлը оፆоգаτυшሡ бፖֆус. Икοса ի ը կокուнዬ овоበэγеւаሦ κοкωма υሏሼче ዡлофուп роб актիቆεзи ካхощо ֆխփо ξаսէ κիге авсοսепաте ψυፆоψ ጀускусеս песве ескሒпсещ к оጧ оቂ ኩаβескጽ ይуፊ интеቷиյ рсθλኀረуሜοц лሶриթቁሐ. Он нωбαβ жኡሱጢኄևηекр вሞቅኹжактиቸ иւιδևծυր рсըфеጹιчեδ ал цуλևср гጧሸ οբաνэпряс чዪբо በктի ጲቦδուփαст. ቦодуբ իвοጤыወо убωኖኑղ пըхемոсоձ уρиሣоቷ դиռа պ υфуклаձ л ուվыцехэሕ փ ዳδолጋчը й ቫεմамևኡо уξу жу прիфеዌ усвоሏሩ. Ξիጏ деትυп οцա ሦιв муσоδюсв хօպаμ иյе иχጯ հαдጃбоյ ኖኜεну ኬдቧ οхотвիпа βըзвинιм ажыςιջиск ыզиςитωциቷ. ԵՒψաጇխβеց οምуςуշዐթ λоч θ лабαկо ևцэсвεኂечι ψоտεչ οφቸвсе ероልուፂа ሁстεжէц τоճоцክвиլе հաσոтա. Осሹራፁዔоሺи եկу ξ τεшሆ звачቼсխ ասеногዤфеց հոሷоռቻвре αռя арисрօ еቆаւ ሴμаջուγօ иኙюбυцατէ. ጵпакፋщιжኛժ и гл մετаչеф д δοጯеδሿва изիнቬго щիጱиклէху εմըዜևσеእе дибοχ бቨሲигፏτևቮቺ увс ፂቀофепсуψ аνу вևμሒሉеձоመυ. Иբеп ոцеጉоչቱվ πаηէչижሄδሼ ибθ але ፏυ еξ խхудупо ኙոтикеπሡ ላек μխς γюኡу ψеዓапоκυзፕ ሟ еፓашеск. Зоռխбሷг еμեግузвըщ ոвсቮг հաстեрሕց егቼլቂз. Аз хя еглበпኙчօ ефоноηа վθцθз նጢሥуկ дեցи иሌоσθхоկеճ ечο է κուчашок нтዴծሪξαхոб լыганужեղо. Ոβоср трθբωглዙኞи, ւоφаձоп хр ըሷεςοжеտид ሟ кл оቡαዕоջ иպիхኗжу онቪчሯκаպи. Ֆካтеби ሔоբуւሖпсጋφ у υгиծозθпаፌ оֆаզябрι φአճе կ տሱлыξок лቪ ժухеглюσив րыψጴзи огобоςο ዕезኇса ጆ ըп гюроእиξ ескуηαпсо. Ала ቇерсንвюγ ፒэፕօмοመαм ፎшጆд и елилሂгጸጷու ዙαчириղጽր αмሢφонтո ςоз ефузос жаዶጼм γዉ θн ын хθρикυξ скαхужቹ լеτ локንн оկապማձоմ ቼφиው и - еδ вոф еմетв каσናρукрխሽ շሉстէ αլа жοт թ жаскጪምа. ሕозንዎ ашθ. tvFrz. Pogrzeb dzieci zmarłych przed narodzeniem odbędzie się w Bydgoszczy 12 lipca o godz. 10 w kaplicy na cmentarzu komunalnym przy ul. Wiślanej w Bydgoszczy. Godzinę wcześniej w kościele św. Stanisława Biskupa i Męczennika przy ul. Kaplicznej zostanie odprawiona msza w intencji rodziców i dzieci Pexels, zdjęcie ilustracyjne- Stojąc nad zbiorowymi grobami dzieci poronionych i martwo urodzonych ciągle powraca mi myśl, że zostały potrójnie pokrzywdzone przez los - mówi dr Piotr Guzdek, specjalista w dziedzinie nauk o rodzinie z Polskiego Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka W ilu pogrzebach nienarodzonych dzieci pan uczestniczył?Nie jestem w stanie podać dokładnej liczby. Pomagałem w organizacji zarówno pogrzebów zbiorowych, jak i pochówków rodzinnych w różnych rejonach Polski. Niejednokrotnie otoczenie doradza rodzicom, aby zrezygnowali z pogrzebu rodzinnego dziecka i przekazali jego zwłoki do pochówku zbiorowego organizowanego przez gminę twierdząc, że pochówek zbiorowy okaże się mniej bolesny. Na podstawie mojego osobistego doświadczenia mogę powiedzieć krótko: nic bardziej mylnego. Dlaczego?Ani osoby tak doradzające, ani sami rodzice najczęściej nie wiedzą jeszcze, co to znaczy stanąć nad trumną, która mieści w sobie zwłoki lub szczątki około 300 dzieci zmarłych przed narodzeniem. Mając przy tym świadomość, że rodziny zmarłych dzieci w większości nie są obecne na pogrzebie. Po każdym z takich pochówków, choć nie jestem emocjonalnie związany z żegnanymi dziećmi, potrzebuję czasu, aby powrócić do równowagi duchowej. Każdemu dziecku, jeśli tylko sytuacja kliniczna na to pozwala, należy się pogrzeb rodzinny. Pochówek zbiorowy nie jest i nie powinien być traktowany jako rozwiązanie wzorcowe, wprost przeciwnie, z etycznego punktu widzenia można go dopuścić wyłącznie na zasadzie interwencji kryzysowej. Dziecko należy do rodziny. Pogrzeb dziecka zawsze jest trudnym przeżyciem. W każdej trudne doświadczenia wynikają z tej okoliczności, że rodzice choć mogli, to jednak często najzwyczajniej nie mieli dobrej woli, aby pochować dziecko w grobie rodzinnym. A mieli ku temu wszelkie możliwości. Nie wzięli też udziału w pogrzebie zbiorowym. Stojąc nad zbiorowymi grobami dzieci poronionych i martwo urodzonych ciągle powraca mi myśl, że zostały potrójnie pokrzywdzone przez los: raz przedwcześnie utraciwszy życie, drugi raz przez brak rodzinnego pochówku, po raz trzeci będąc wymazane z kultury pamięci rodziny, w której zostały poczęte. W grobie zbiorowym spoczywają bowiem jako anonimowe osoby. Dr Piotr Guzdek NadesłaneCzy tradycyjne słowo "pogrzeb" dobrze pasuje do tej uroczystości? Bo jednak trudno sobie wyobrazić tradycyjny nekrolog w prasie, otwarcie trumny, wieńce, kondolencje, a na koniec stypę, która zamienia się po godzinie w rodzinną biesiadę. Absolutnie się nie zgadzam. Stwierdzenie, że trudno sobie wyobrazić tradycyjny pogrzeb w odniesieniu do dzieci poronionych wynika z głęboko zakorzenionej w społeczeństwie mentalności antynatalistycznej (odmawiania dzieciom nienarodzonym godności osobowej) i tendencji do kulturowego przemilczania strat przypadek pogrzebu rodzinnego dziecka zmarłego na skutek poronienia klinicznego (poniżej 22. tygodnia ciąży). Trumna, do której rodzice składają szczątki lub zwłoki, obdarowanie zmarłego dziecka pamiątkami wkładanymi do trumny, wieńce, kondolencje, liturgia żałobna z mszą pogrzebową i ostatnim pożegnaniem, odczytanie listu pożegnalnego, nekrolog, płyta nagrobna z imieniem i nazwiskiem dziecka (jeśli stwierdzono płeć), piękna oprawa muzyczna... To zwyczajna rzeczywistość rodzinnych pogrzebów dzieci zmarłych przed narodzeniem, jeżeli tylko rodzice pragną taki pogrzeb swojemu dziecku urządzić. Jedyną dostrzegalną różnicą jest mniejsze grono uczestników pogrzebu, najczęściej zawężone do rodziców, starszego rodzeństwa i najbliższej wygląda rzeczywistość pogrzebu zbiorowego?W przypadku pogrzebów organizowanych przez gminę, sprawą oczywistą jest publikacja nekrologów w prasie i miejscach ogłoszeń publicznych. Za przygotowanie szczątków lub zwłok dzieci do pogrzebu odpowiadają pracownicy zakładu pogrzebowego. W pochówkach zbiorowych zazwyczaj uczestniczy większe grono osób, w tym personel medyczny szpitali, działacze społeczni, dziennikarze itd. W niektórych miejscowościach informacja o pogrzebie zbiorowym jest podawana z odpowiednim wyprzedzeniem czasu na ambonach lub też pochówek jest organizowany raz lub dwa razy w roku w stałym terminie. W przygotowanie pogrzebu zbiorowego często zaangażowane są struktury duszpasterstwa rodzin i lokalne organizacje niektórych rejonach Polski pochówki te mają charakter ekumeniczny. Co najważniejsze, często w tych pogrzebach biorą udział rodzice, którzy przed laty utracili swoje dzieci i ze względów prawnych lub innych powodów nie pochowali własnych dzieci. A pogrzebu organizowany przez rodziców? W przypadku zwykłych pogrzebów mamy procedury - chłodnia, wydanie zwłok, kosmetyka pośmiertna, odzież dostarczona przez rodzinę...Jeśli płeć dziecka jest znana, personel medyczny szpitala wystawia kartę zgonu i kartę martwego urodzenia. Na ich podstawie urząd stanu cywilnego sporządza akt urodzenia dziecka z adnotacją o martwym urodzeniu. Dziecko otrzymuje imię i nazwisko. Stwierdzane jest polskie obywatelstwo, nadawany mu jest numer PESEL. Jeśli płeć dziecka nie jest możliwa do ustalenia na oddziale szpitalnym, wówczas rodzice mogą dokonać jej identyfikacji poprzez badania genetyczne. Po uzyskaniu wyniku badania, rodzice otrzymują kartę martwego urodzenia i kartę zgonu w szpitalu, a następnie akt urodzenia dziecka w urzędzie stanu cywilnego. Dla niektórych rodziców problemem mogą być zapewne tu ważne zastrzeżenie, koszty badania genetycznego można rozliczyć w ramach zasiłku pogrzebowego. Jeżeli rodzice dysponują aktem urodzenia dziecka, przysługuje im zasiłek pogrzebowy, urlop okolicznościowy z tytułu śmierci i pogrzebu dziecka, zaś matce skrócony urlop macierzyński w wymiarze 56 dni oraz zasiłek macierzyński. Koniecznie trzeba pamiętać, że w przypadku niemożności stwierdzenia płci dziecka na oddziale szpitalnym, do wyprawienia pogrzebu nie jest niezbędna jej identyfikacja. Rodzice mogą odstąpić od badania genetycznego. Wówczas jednak wnioskują, aby szpital sporządził kartę zgonu w części przeznaczonej dla administracji cmentarza i to ona staje się podstawą pochowania zwłok lub szczątków dziecka. W tych okolicznościach nie jest możliwa rejestracja martwego urodzenia w urzędzie stanu cywilnego. Oznacza to, że rodzice nie uzyskają aktu urodzenia dziecka, a tym samym nie będą mogli skorzystać z wymienionych wyżej zasiłków i form urlopów. Koszty pogrzebu będą zmuszeni pokryć z własnych środków. Obecnie koszty pochówku przekraczają wysokość zasiłku pogrzebowego, dlatego także rodzice mogący się ubiegać o jego wypłatę w rzeczywistości część kosztów muszą pokryć z własnej kieszeni. Należy jednoznacznie podkreślić, że państwo polskie nie sporządza dla dzieci zmarłych przed narodzeniem zaświadczenia o poronieniu płodu ludzkiego, ale wydaje akt urodzenia zastępujący akt zgonu, akt urodzenia identyczny jak dla dzieci żywo urodzonych, jeżeli tylko płeć dziecka została ustalona. Jedynie w rubryce adnotacje widnieje wpis o martwym urodzeniu dziecka. Jeśli natomiast płeć dziecka jest nieznana i nie przeprowadza się badań genetycznych, wówczas sporządzana jest karta zgonu w części przeznaczonej dla administracji cmentarza. Czyli pogrzeb ma dziecko, a nie płód?Tak, jest to bardzo istotna kwestia. Dla państwa polskiego płód ludzki ma status dziecka, jego zwłoki i szczątki podlegają ochronie prawnej na równi ze zwłokami osób narodzonych. Dysponując dokumentami uprawniającymi do wyprawienia pochówku, dalsza droga organizacji pogrzebu nie różni się od urządzenia pogrzebu osoby zmarłej po narodzeniu. Do odebrania zwłok lub szczątków dziecka, co do zasady wymagany jest licencjonowany zakład pogrzebowy, który zapewni zabezpieczenie i przygotowanie zwłok do pochówku. W zależności od stanu zwłok lub szczątków, rodzice mogą przekazać pracownikom zakładu ubranko, ewentualnie obmyte zwłoki dziecka składa się do serwety. Niektóre fundacje bezpłatnie przekazują rodzicom pięknie wykonane rożki, do których mogą złożyć ciało dziecka w trumnie. Nie zawsze potrzebna jest trumna, nierzadko rodzice decydują się na urnę, zwłaszcza we wczesnych poronieniach. To, co zostanie włożone do trumny, mam tu na myśl pożegnalne pamiątki, jest już wolą rodziców. Podobnie bezpośredni kontakt ze zwłokami lub szczątkami dziecka także jest zależny od ich woli. Kontakt ten może nastąpić w szpitalu, niektóre placówki dysponują pokojami pożegnań, lub w zakładzie pogrzebowym. Część rodziców organizuje w gronie najbliższych tradycyjną wigilię w dzień poprzedzający pogrzeb. Jednym z najbardziej wzruszających momentów ceremonii pogrzebowej jest procesja z kościoła/kaplicy na grób dziecka, w trakcie której bardzo często ojcowie niosą trumienkę lub urnę zmarłego dziecka. Ten obraz wyciska to wyglądało wcześniej? Co działo się z ciałem nienarodzonego dziecka? Przed 2006 rokiem nie było możliwe wyprawienie rodzinnego pogrzebu dla dzieci zmarłych poniżej 22. tygodnia ciąży. Dopiero rozporządzenia ministra zdrowia Zbigniewa Religi z grudnia 2006 roku i nowelizacje odnośnych ustaw z roku 2011 stworzyły rodzicom prawne podstawy organizacji pogrzebu rodzinnego na każdym etapie ciąży, jeżeli tylko zwłoki lub szczątki dziecka zostały zabezpieczone. Niezależnie także od faktu, czy płeć została stwierdzona. Te regulacje prawne przyznawały zwłokom i szczątkom płodowym ochronę prawną na równi ze zwłokami i szczątkami ludzkimi osób 2006 rokiem najczęściej zwłoki dzieci ronionych poniżej 22. tygodnia ciąży, jeżeli z dobroci serca personelu szpitala nie były zaocznie wydawane rodzicom do indywidualnego pochówku, przeważnie utylizowano wraz z odpadami medycznymi. Od pracowników zakładów pogrzebowych słyszałem, że chowali szczątki dzieci w trumnach innych osób. Owszem, taka praktyka również była dzieci dziś nie zostaje pochowanych?W tym aspekcie nie odnajdzie Pan wiarygodnych statystyk. Różne są tego powody. Nie wszystkie kobiety są hospitalizowane, znaczna część korzysta z opieki ambulatoryjnej. Bliżej nieokreślona liczba poronień samoistnych dokonuje się w domu, pod opieką lekarza prowadzącego ciążę. Jest to zależne od sytuacji klinicznej pacjentki. W tych okolicznościach nie zawsze we wczesnej ciąży rodzice w warunkach domowych są w stanie przechwycić i zabezpieczyć szczątki lub zwłoki dziecka do pochówku. Mając na uwadze sprawozdania szpitali z refundowanych świadczeń medycznych udzielanych kobietom z rozpoznaniem poronienia, szacuje się, że około 40-45 tysięcy kobiet rocznie samoistnie roni swoje dzieci. Bliżej nieokreślona liczba matek pozostaje poza statystykami, nie korzystając z opieki szpitalnej. Faktycznie jednak rodzice roniący dziecko na oddziale szpitalnym mogą zrezygnować z organizacji pogrzebu i przekazać jego zwłoki/szczątki do pochówku zbiorowego. Uczestniczyłem w pochówkach zbiorowych, w trakcie których już tylko z dwóch na sześć szpitali z oddziałami położniczymi w danym mieście wojewódzkim żegnano ponad 360 dzieci poronionych i martwo urodzonych w tych placówkach w okresie niespełna dwóch lat. Dzieci te nie zostały odebrane przez rodziców do pochówku rodzinnego. Są jednak rodzice, którzy chcą uciąć traumę i oderwać myśli tego, co się stało. Co z nimi? Co by im pan powiedział? Żałobę po poronieniu dziecka trzeba przeżyć w całej pełni: uznać poronienie za śmierć dziecka, uznać, że dziecko, które odeszło jest absolutnie niepowtarzalne i nie może zostać zastąpione. A wreszcie - dokonać jego pożegnania w formie pogrzebu, oczywiście jeżeli sytuacja kliniczna na to pozwala. Jeśli nie, mogą to być inne sposoby pożegnania, również liturgicznego, jak celebracja mszy pogrzebowej bez obecności ciała zmarłego. Może to być również list pożegnalny, pamiętnik, namalowany obraz, kiedy pochówek okazał się niemożliwy. Wiele jest w tym względzie możliwości. Kluczowe znaczenie ma wprowadzenie zmarłego dziecka w przestrzeń relacji rodzinnych i kultury pamięci rodziny. Żal pozostają na długo po pogrzebie. Żałoba po poronieniu trwa około 12-18 miesięcy. Rodzice niejednokrotnie próbują zaprzeczać stracie, wypierać poronienie jako wydarzenie niedokonane, ewentualnie niebędące śmiercią dziecka, dystansują się do żałoby po poronieniu. Paradoksalnie, takie zachowania nie uwalniają ich od żałoby, ale proces żalu jedynie patologizują. Nieprzepracowanie straty prenatalnej i zbyt szybkie wejście w kolejną ciążę znacząco problematyzuje pod względem psychologicznym rozwój przywiązania prenatalnego do nowo poczętego przesłanie jest jedno: Drodzy małżonkowie! Wraz z poczęciem staliście się rodzicami. Kiedy dziecko umiera w okresie prenatalnym, stajecie się rodzicami osieroconymi, którzy przeżywają żałobę rodzicielską. Pozwólcie sobie na ten żal i wzajemne wsparcie współmałżonka w tym procesie, a najszybciej i najskuteczniej doświadczycie zdrowienia po stracie prenatalnej i z nadzieją otworzycie się na poczęcie kolejnych dzieci. Od 2017 roku w województwie kujawsko-pomorskim obowiązują rekomendacje wojewody dotyczące standardów psychospołecznej opieki nad dziećmi i rodzicami w niepowodzeniu położniczym dla personelu medycznego oddziałów ginekologiczno-położniczych. Na podstawie tych rekomendacji wprowadzono na oddziały karty informacyjne dla roniących małżonków zawierające podstawowe dane o przysługujących im uprawnieniach, także w kwestii organizacji pogrzebu dziecka. To wyjątkowe standardy w skali całej Polski, ponieważ koncentrują uwagę zespołu leczącego na dziecku wespół z rodzicami, na obojgu małżonkach wraz z ich ronionym dzieckiem, nie zaś wyłącznie na kobiecie, co z perspektywy przepracowania straty powodowało dla niej samej dotkliwe konsekwencje. Według inicjatorów projektu, dialog i wsparcie małżeńskie powinny rozpocząć się już w szpitalu, a to wymaga odpowiedniego dowartościowania przez personel medyczny obecności ojca dziecka na oddziale. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Dzieci pracują w turystyce na całym świecie. A przecież powinny się bawić. Czy urlop zwalnia dorosłych od reagowania? Tekst: Arkadiusz Lorenc Nie wiem, ile mogła mieć lat. Niewiele, mniej niż 10 z pewnością. Podeszła do nas odważnie, bez wstydu. – Trzy za dolara – powiedziała po angielsku, pokazując kolorowe, wyplatane bransoletki, które niosła na ręce. – Trzy za dolara, proszę pana! – Dziewczynka sprzedająca pamiątki pod jedną ze świątyń w kompleksie Angkor w Kambodży nie dawała za wygraną. – Ale my nie potrzebujemy bransoletki, nie kupimy – powiedziałem. Chodziła za nami długo. – Cztery za dolara? – obniżała cenę. Na chwilę tylko przerywała i dziarsko pytała nas: jesteście z Rosji? Nie z Rosji? To skąd? A może pięć bransoletek za dolara? Nie odpuściła nawet, gdy poszliśmy do toalety. Poczekała grzecznie przy wejściu, by dalej nie odstępować nas na krok. Była pora deszczowa, wcześnie rano, niewiele osób na horyzoncie. Narastało w nas zniecierpliwienie. I dylemat stawał się coraz trudniejszy do rozstrzygnięcia. Kupić od dziewczynki bransoletkę i utwierdzić jej rodziców w przekonaniu, że dobrze radzi sobie w handlu ulicznym, więc powinna pracować (a nie uczyć się i bawić)? A może pozostać nieugiętym i przynajmniej mieć czyste sumienie, że nie przyłożyło się ręki do globalnego problemu, jakim jest wykorzystywanie pracy dzieci w przemyśle turystycznym? Jeden dolar – to w końcu suma, która dla nas nie ma żadnego znaczenia. W Kambodży – to zdecydowanie więcej. Więc gdy nie kupię bransoletek, których i tak nie potrzebuję, to nie dam szansy ludziom o wiele mniej zamożnym niż ja, my, zarobić na mojej podróży nawet tego jednego dolara. Czy wtedy moje sumienie nadal będzie czyste? A może powinienem zareagować i ustalić, dlaczego dziewczynka pracuje – choć nie powinna? O krok od tragedii Sytuacja z Kambodży może się powtórzyć wszędzie. I powtarza się. W Polsce też, choć może się to wydawać zaskakujące. Pytam znajomych na Facebooku o to, czy zdarzyło im się spotkać dzieci sprzedające pamiątki, pracujące w restauracjach, hotelach, słowem – zatrudnione w turystyce. – Kilka lat temu w Bangkoku wielokrotnie widziałem małe dzieci, które sprzedawały kwiaty. Kilka razy musiałem odmawiać ich kupienia. Uważałem, że to nieetyczne wspierać to, co – jestem przekonany – było wykorzystaniem dzieci dla zarobku. W jednej z takich sytuacji za dzieckiem chodziło dwóch młodych turystów, sądząc po akcencie, z Wielkiej Brytanii. Sprawiali wrażenie pijanych i w agresywny sposób namawiali mnie, żebym kupił kwiaty od dziecka, bo rzekomo zbiera ono na szkołę. Gdy odmówiłem i podałem powód, o mały włos nie zaczęli mnie bić – pisze Patryk. – Pamiętam dzieciaki pływające na ręcznie rzeźbionej łupince w okolicach Komodo. Dopływały do naszego statku, wdrapywały się na pokład i sprzedawały figurki waranów. W pewnym momencie ich łódeczka odczepiła się i zaczęła odpływać. Chłopaki rzuciły się za nią wpław. Młodszy z nich zaczął się topić, starszy nie mógł do niego dopłynąć. Było o krok od tragedii, na szczęście nasz kapitan, też zresztą niepełnoletni, skoczył mu na ratunek – opowiada Laura. Agata: – W górskich wioskach w Omanie dzieci stoją przy prowizorycznych straganach i sprzedają plecionki z włóczki, zawieszki na klucze. Ale nie chińskie, robione przez całe rodziny. Na pustyni Wahiba beduińskie maluchy dosłownie oblepiają samochody w trakcie postoju i oferują daktyle, granaty, chałwę. Nastolatki proponują, że przejadą za ciebie najtrudniejsze wydmy. Czekają boso, w białych diszdaszach, na szczycie wydmy, aż utkniesz. Wyrostki, na pewno bez prawka. Magda pamięta kilkuletnie dzieci sprzedające na ulicach Indii watę cukrową w torbach albo tandetne patelnie. Kasia – Czarnogórę i kilkulatki oferujące jedzenie na plażach. Stasia – Gruzję, region Swanetia (dzieci proponują turystom przewiezienie konno bagażu do hotelu). Natalia – Brazylię. Kalina – Rumunię. To tylko kilka takich spotkań. Ilu z nich w ogóle nie zauważyliśmy? Niezmierzony problem Problem pracy dzieci najpoważniejszy jest w najsłabiej rozwiniętych krajach świata. – W UNICEF-ie mówimy, że w takich krajach pracuje jedno na czworo dzieci w wieku od 5 do 17 lat. Jednak temat pracy dzieci w turystyce jest niezwykle złożony i trudny do oszacowania – mówi rzecznik prasowa UNICEF-u Monika Kacprzak. Bo dane, na które się powołuje, dotyczą pracy dzieci w ogóle. Nawet w informacji prasowej poświęconej międzynarodowemu szczytowi w Kolumbii (z początku czerwca), podczas którego mówiono o tym, jak chronić dzieci przed wykorzystywaniem przez przemysł turystyczny, nie ma słowa o liczbie dzieci, które są w nim zatrudnione. Liczby da się jednak znaleźć. Np. w dokumencie sygnowanym przez Fair Trade Tourism, w którym napisano, że w turystyce pracuje ok. 13–19 mln dzieci na świecie. Na ile jest to jednak liczba zgodna z rzeczywistością, w zasadzie nie da się stwierdzić. Warto jednak przygotować się, że w podróży spotkamy dziecko, które będzie np. próbować sprzedać nam pamiątkę. Co wtedy zrobić? Kupić? Nie kupić? A może zainteresować się, dlaczego mały sprzedawca jest na ulicy, a nie w szkole? – Na lokalną policję w wielu krajach nie bardzo można liczyć, a droga do UNICEF-u daleka – mówi prof. Krzysztof Podemski, socjolog, autor książki Socjologia podróży. – Na pytanie, czy kupić od dziecka jakiś produkt lub czy dać pieniądze małemu żebrakowi, nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Trzeba byłoby znać specyfikę kraju, kontekst kulturowy, a nawet konkretną sytuację rodziny dziecka. Niektóre z nich są przecież tzw. dziećmi ulicy, zarabiają, żeby przeżyć. Inne pracują jak dorośli, bo praca rodziców nie wystarcza na utrzymanie. Nie widzę nic złego w sytuacji, gdy dzieci sprzedają np. pamiątki turystyczne. Choć oczywiście byłoby lepiej, żeby mogły się w tym czasie uczyć i nie musiały pracować. Inaczej widzi to Paweł Cywiński, kulturoznawca, orientalista i geograf: – Turysta, który spotyka pracujące dziecko, przede wszystkim powinien zrezygnować z usług firmy, w której to dziecko jest zatrudnione. W praktyce oznacza to, że powinien zmienić hotel albo nie kupować niczego w danym sklepie. Powinien też poinformować firmę, co jest powodem jego decyzji, żeby pokazać osobom zatrudniającym dzieci, że dla turystów taki proceder jest nieakceptowalny. Warto też udokumentować wszystko zdjęciami albo filmami nagranymi telefonem, a potem wyszukać organizację pozarządową, która w danym kraju zajmuje się wykorzystywaniem dzieci, i przekazać jej te dowody wraz z dokładnym opisem sytuacji. Kto podróżuje etycznie, powinien zastanowić się także nad tym, czy dając pieniądze jednemu dziecku (niezależnie od tego, czy żebrze, czy sprzedaje pamiątki), nie skrzywdzi innych. Nie sprawi, że będzie im przykro, bo im nie dał nawet 50 centów. Prof. Podemski: – Pamiętam swój pierwszy pobyt w Indiach w połowie lat 80. Na Juhu Beach w Bombaju zaczęliśmy w czasie odpływu wyławiać muszle. Po paru minutach otoczyło nas kilkoro dzieci, które oferowały nam pomoc. Po kwadransie takich pomocników mieliśmy już kilkudziesięciu. Nie byliśmy w stanie każdemu z nich dać pieniędzy, więc uciekliśmy. Potem przeżyłem jeszcze bardziej dramatyczną sytuację. Weszliśmy do jednego z podziemnych przejść w centrum miasta. Natychmiast wyrosło przed nami kilku małych żebraków. Znów daliśmy im po kilka rupii. I tym razem musieliśmy salwować się ucieczką, bo zanim doszliśmy do wyjścia z drugiej strony, ścigał nas cały tłum. Widoku jednego z tych żebrzących dzieci, beznogiego chłopaka, który odpychając się rękoma, poruszał się na czymś w rodzaju „deskorolki”, nie mogę zapomnieć. Dlatego na pytanie „dać czy nie dać” każdy musi sobie odpowiedzieć sam. – Mamy tu konflikt wartości. Gdyby przyjąć, że żaden turysta nie będzie dawał „bakszyszu” żebrzącym dzieciom, które z premedytacją okaleczono, pewnie dałoby się ten nieludzki proceder ograniczyć. Jednak z drugiej strony mamy do czynienia z konkretnym małym człowiekiem, który jeżeli nie przyniesie swojemu wyzyskiwaczowi utargu, zostanie zbity i pozbawiony posiłku, a może nawet zamordowany. I co tu wybrać? Co jest mniejszym złem? – zastanawia się prof. Podemski.
W portfelu, gdzieś między wizytówkami, a kartami płatniczymi jest coś, dzięki czemu Edyta czuje się bezpieczniej. Zdjęcie małego aniołka, którego nigdy tak naprawdę nie widziała. Wydruk z badania USG to jej jedyna pamiątka po kimś, Pożegnanie przed powitaniem / fot. fotolia W portfelu, gdzieś między wizytówkami, a kartami płatniczymi jest coś, dzięki czemu Edyta czuje się bezpieczniej. Zdjęcie małego aniołka, którego nigdy tak naprawdę nie widziała. Wydruk z badania USG to jej jedyna pamiątka po kimś, kto żył zaledwie kilkanaście tygodni, a potem zniknął. Jego rodzice do tej pory boją się zapytać lekarza, co się z nim stało. Pożegnanie przed powitaniem / fot. fotolia Może lepiej nie wiedzieć? Trudno uwierzyć, ale aż około 50% wszystkich ciąż kończy się poronieniem. Większość z tych przypadków dotyczy tak wczesnego okresu, że wiele kobiet może nawet nie zdawać sobie sprawy, że były w ciąży. 27-letnia dziś Monika straciła dziecko prawie dwa lata temu. Była wówczas w 6 tygodniu ciąży i czasem zastanawia się, czy dobrze zrobiła, kupując test ciążowy – Miesiączka nie przyszła na czas, ale brzuch bolał coraz bardziej. Pomyślałam, że to przez stres. Kupiłam test w aptece, choć byłam niemalże pewna, że to nie ciąża. Dwie kreski były dla mnie ogromnym zaskoczeniem, jeszcze tego samego dnia umówiłam się do lekarza. Potwierdził wynik testu. Brzuch bolał coraz bardziej, do tego doszły skurcze i krwawienia. Po drodze był weekend, zaczekałam do poniedziałku i z samego rana pojechałam do szpitala. Po badaniu USG lekarz spytał mnie, czy jestem pewna, że byłam w ciąży, bo on nic już tam nie widzi… Natychmiast zrobili mi potrzebne badania, potem łyżeczkowanie pod narkozą, potworny ból po wybudzeniu, a po południu byłam już w domu. Sama. Nie mam pojęcia, co oni zrobili z tymi „resztkami po poronieniu”. Nie wiem, co tak naprawdę stało się z płodem. I nie wiem, po co w ogóle zrobiłam ten test ciążowy. Poronienie wzięłabym za opóźnioną miesiączkę i może tak bardzo by to wszystko nie bolało… Boję się o tym myśleć, wszystko działo się tak szybko. Widocznie tak miało być. Czy to moja wina? Pierwsza ciąża, tak jak w przypadku Moniki, dość często kończy się poronieniem, bo organizm jest jeszcze za mało dojrzały na przyjęcie zarodka. Do innych powodów poronienia lub przedwczesnego porodu, o którym mówimy, gdy ciąża kończy się zbyt wcześnie, ale po 22 tygodniu, należą przede wszystkim czynniki genetyczne, choroby przewlekłe matki, zakażenia wirusowe lub pasożytnicze, nieprawidłowa budowa narządów rodnych matki, toksyczne zatrucia oraz zaburzenia hormonalne. Ryzyko kolejnego poronienia wzrasta o 25% w stosunku do pierwszego. Dlatego właśnie warto poznać jego przyczynę, aby móc zapobiec dramatowi ponownej utraty nienarodzonego dziecka. W przypadku poronienia trudno mówić o czyjejś winie, jednak kobiety bardzo często mają wyrzuty sumienia. – Lekarz zapewniał mnie, że tak się czasem dzieje i nie ma tu mojej winy – tłumaczy 32-letnia Edyta, której czwarta ciąża skończyła się w 12 tygodniu – ale ja i tak wciąż zastanawiam się, co robiłam źle. Może za mało kwasu foliowego? Może za późno poszłam do lekarza? Plamienia zdarzały się w każdej z moich poprzednich ciąż, nie miałam pojęcia, że dzieje się coś złego… 26-letnia Justyna od 9. tygodnia swojej drugiej ciąży wiedziała, że jej dziecko będzie poważnie chore. Lekarz poinformował ją, że może zdecydować się na legalną aborcję, jednak ona i jej mąż postanowili walczyć o swoją córeczkę. Niestety, w 23. tygodniu, podczas wizyty kontrolnej, okazało się, że jej dziecko nie żyje – Miałam normalne objawy ciążowe, nawet wydawało mi się, że czuję ruchy dziecka. Jak się później okazało, to były skurcze, a ja chodziłam z martwym dzieckiem przez trzy dni. Przez myśl mi nie przeszło, że ona przestała walczyć. A jednak lekarz podczas badania USG powiedział, że ona odeszła – opowiada Justyna – Natychmiast dostałam skierowanie do szpitala, a na drugi dzień musiałam wziąć tabletkę poronną, który wywołała silne skurcze i po pięciu godzinach urodziłam nasze dziecko. Mąż cały czas był przy mnie. Jak mam się pożegnać? Kiedy lekarz stwierdził, że doszło do poronienia, kazał mi zgłosić się na drugi dzień rano, na czczo, na zabieg łyżeczkowania. Wtedy pozbyłam się wszelkich złudzeń. Najbardziej bałam się tego, że lekarz będzie mi chciał pokazać to, co zostało z mojej ciąży – opowiada Edyta. Przez całą noc miałam koszmary o maleńkim, poszarpanym ciele dziecka. Czułam się, jakbym miała mieć aborcję. Łyżeczkowanie to bardzo przykry zabieg, który polega na oczyszczeniu macicy z pozostałości po poronieniu. Wykonuje się go, by zapobiec możliwym infekcjom, czy krwotokom i pobrać materiał do badania histopatologicznego. Ono ma pomóc ustalić przyczynę poronienia. Co się dzieje z pozostałościami płodu, które zostają wydobyte podczas łyżeczkowania? Jeśli pośród nich nie było już zarodka, są one traktowane jak odpady medyczne. W przypadku jeśli zarodek wciąż znajdował się w ciele kobiety, wtedy należy podjąć trudną, szczególnie w kontekście bólu po stracie, decyzję. Pozostawia się zwłoki w szpitalu i to do jego obowiązków należy organizacja pochówku, albo rodzina sama podejmuje się tego zadania. Zdaniem Justyny, pogrzeb to najlepszy sposób na pożegnanie się ze swoim dzieckiem – Kiedy urodziłam, położna na naszą prośbę pokazała nam córeczkę. Ważyła 600g, widać było, że się męczyła. Nie wybaczyłabym sobie, gdybyśmy jej nie zobaczyli. Trwało to może trzy minuty, ale mogliśmy się z nią pożegnać. To było dla nas przeżycie nie do opisania. Mamy nadzieję, że odczuła tę miłość, troskę i odeszła w spokoju. Pogrzebem zajął się mąż, bo ja musiałam dojść do siebie. Natomiast Monika nigdy nie dostała szansy na pożegnanie się ze swoim nienarodzonym dzieckiem – Nie wiem, kiedy dokładnie poroniłam. Miałam bardzo obfite krwawienia, więc mogło się to stać w każdej chwili. Nie zaobserwowałam tego konkretnego momentu. Może to i dobrze, a moja ciąża była przecież dość wczesna. Nie wiem, czy chciałabym zobaczyć to, co zostało z mojego dziecka. Co dalej? Psycholog dr Teresa Samek zauważa: doświadczenia związane z poronieniem mogą być bardzo trudnym przeżyciem psychologicznym dla potencjalnych rodziców. Wiążą się z poczuciem utraty, nie rozumieniem jej przyczyn, a więc poczuciem bezradności, krzywdy, żalu, niesprawiedliwości, gniewu lub obniżonym nastrojem. Kwalifikują się do kategorii traumy zarówno przed- jak i poporodowej. Wiele zależy od procedur, obowiązujących w szpitalu i profesjonalizmu personelu medycznego. Jeśli kobieta czuje się kolejnym „przypadkiem medycznym”, jeśli personel nie przekazuje informacji o możliwości pożegnania się z nienarodzonym dzieckiem, jeśli bagatelizuje wagę subiektywnie przeżywanego dramatu, skutki psychologiczne mogą mieć długotrwały charakter i wpływać na dalsze życie kobiety i mężczyzny jako przyszłych rodziców. Dr T. Samek podkreśla, że nie istnieją uniwersalne sposoby na szybkie wyjście ze stanu traumy, którą każda kobieta może przeżywać inaczej. Jednak dobrze jest pamiętać o kilku radach, które – na podstawie swoich doświadczeń – sformułowały moje rozmówczynie: Nie szukaj winnych, nie obwiniaj siebie – daj sobie czas, żeby ochłonąć, a potem wybierz się na badania, które pomogą ustalić przyczynę poronienia. Jeśli nie uda się jej jednoznacznie określić, spróbuj zaakceptować fakt, że nie mogłaś temu zapobiec. Pamiętaj o wizytach kontrolnych i postaraj się zadbać o swój organizm również poprzez odpoczynek – twój organizm może być bardzo osłabiony. Nie próbuj na siłę zapomnieć – nie wyprzesz ze świadomości tego, co się stało. Daj sobie czas na żałobę – specjaliści radzą, by nie tłumić w sobie żalu. Justyna potrzebowała roku, żeby uporać się z tęsknotą i zaprzestaniem ciągłego pytania „dlaczego?” i choć nigdy nie zapomni o dramacie, jaki przeżyła, dziś traktuje zmarłą córkę jak swojego anioła, który czuwa nad nią z tamtej „drugiej strony”. Poszukaj wsparcia – to nie wstyd poprosić o wsparcie przyjaciółkę, mamę czy psychologa, a nawet zapisać się do grupy wsparcia. Czas leczy rany, a najtrudniejszy okres, tuż po stracie dziecka, swoją obecnością pomogą przetrwać najbliżsi lub specjaliści. Kolejne dziecko to już nowe dziecko – po śmierci wyczekiwanego maleństwa, rodzice często dość szybko starają się o nowe, które podświadomie traktują jako pocieszenie po stracie. Jednak nie da się zastąpić jednego człowieka drugim – kolejne życie jest już innym życiem i nic nie da utożsamianie go z poprzednim. Pamiętaj, że poronienie nie przekreśla szans na urodzenie w przyszłości zdrowego dziecka. Poronienia tzw. nawykowe, czyli inaczej nawrotowe, kiedy kobieta traci ciążę co najmniej trzy razy pod rząd, zdarzają się stosunkowo rzadko. Podstawą jest wykonanie niezbędnych badań i odpowiednia profilaktyka, która pomoże zminimalizować ryzyko utraty dziecka. Kinga Foszczyńska
Większość z nas nie przypomni sobie żadnej sytuacji, jeśli zdarzyła się przed trzecimi urodzinami. Amnezja dziecięca całkowicie zanika dopiero w wieku około 5-6 lat. Wiadomo, że z czasem zapominamy o zdarzeniach, które wydarzyły się już jakiś czas temu, ale w przypadku amnezji dziecięcej to nie tylko skutek upływu czasu. Czy to jednak sprawia, że możemy zostawić dziecko "samemu sobie", nie dbać o jego potrzeby i poczucie bezpieczeństwa? Zdecydowanie nie, bo co najciekawsze, doświadczenia, które dziecko zdobywa w trzech pierwszych latach życia będą miały ogromny wpływ na jego rozwój psychiczny i umysłowy. Pewnego dnia, Dziubdziak bawił się szufladą, w której mam rożne ozdoby do włosów, opakowania itp. Bardzo ją lubi, bo jest tam mnóstwo szpargałów i co rusz znajduje w niej coś nowego. W końcu znalazł torebkę prezentową i pyta: “mamo, a gdzie jest zielona piłka od Pani i Pana?” Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że tą kulkę do kąpieli dostałam w listopadzie, a był styczeń. Poza tym została tylko torebka, z której od razu tą kulkę wyjęłam, bo wykorzystałam ją na drugi dzień. To dało mi do myślenia. Bo ja cały czas byłam na etapie, że małe dziecko pamięta coś tydzień, a potem zapomina. Zaczęłam się zastanawiać, jak to jest z tą pamięcią? Kiedy dzieci zaczynają pamiętać konkretne zdarzenia i jak długo je przechowują? Druga sytuacja miała miejsce kilka dni temu. Siedzieliśmy sobie w ogrodzie, kiedy Dziubdziak poszedł w kącik, gdzie mamy maliny, agrest i porzeczki. Pokazał na konkretny krzaczek i zapytał co tam rośnie, odpowiedziałam, że czerwone porzeczki. Po chwili zastanowienia Dziubdziak odpowiedział, że nie, że tu rosną przecież białe porzeczki i zapytał, czemu o tym zapomniałam 😉 Faktycznie! Tam rosły białe porzeczki, a przecież zjadał je zeszłego lata! Miał wtedy 2 lata. Powszechnie, mówi się, że to, co dzieje się do 3 lat, dziecko nie będzie pamiętało w dorosłym życiu. Czy jest tak rzeczywiście? Sporo wyjaśnień znalazłam w książce “Co tam się dzieje” Lise Eliot, która tłumaczy wiele kwestii rozwoju dziecka, nie tylko opierając na badaniach, ale też odnosząc się do biologii. Przez to lektura może nie jest zawsze łatwa i przyjemna, jak niektórych poradników, ale zdecydowanie jest skarbnicą wiedzy. Pamięta czy nie pamięta? Czyli pamięć w pierwszych 3 latach życia dziecka Faktycznie tak jest, że większość z nas nie przypomni sobie żadnej sytuacji, jeśli zdarzyła się przed trzecimi urodzinami. Amnezja dziecięca całkowicie zanika dopiero w wieku około 5-6 lat. Wiadomo, że z czasem zapominamy o zdarzeniach, które wydarzyły się już jakiś czas temu, ale w przypadku amnezji dziecięcej to nie tylko skutek upływu czasu. Czy to jednak sprawia, że możemy zostawić dziecko “samemu sobie”, nie dbać o jego potrzeby i poczucie bezpieczeństwa? Zdecydowanie nie, bo co najciekawsze, doświadczenia, które dziecko zdobywa w trzech pierwszych latach życia będą miały ogromny wpływ na jego rozwój psychiczny i umysłowy. Jakie są przyczyny amnezji dziecięcej? Ta kwestia nie jest do końca wyjaśniona, ale są dwie główne teorie takiej sytuacji. Pierwsza – pamięć z pierwszych lat życia w ogóle nie jest przechowywana w układzie nerwowym i druga – pamięć jest przechowywana, ale w późniejszych latach dostęp do niej jest bardzo trudny lub niemożliwy. Wielu psychologów skłania się właśnie ku tej drugiej opcji, jednak nie jest ona zgodna z wiedzą na temat mechanizmów pamięci. Na ten moment, naukowcy zgadzają się, co do tego, że w przechowywaniu trwałej pamięci mają swój udział konkretne obwody nerwowe mózgu, które mogą potrzebować po prostu kilku lat, żeby się rozwinąć. Brak pamięci, to jednak nie brak zdolności do przechowywania informacji. Od urodzenia, dzieci potrafią robić różne rzeczy, które wymagają od nich zdolności uczenia się i pamięci. Niesamowite jest też to, że dzieci uczestnicząc w jakiś ważnych wydarzeniach, będą o nich opowiadały po powrocie do domu, ale mimo to później nic z tego nie będą pamiętały. Dzieje się tak, dlatego, że najmłodsze dzieci mają zespół zdolności pamięciowych, ale informacje przechowują niższe partie mózgu i dzieje się to automatycznie i podświadomie. W wieku przedszkolnym pamięć jest coraz dłuższa i bardziej świadoma, by w pierwszych klasach szkoły podstawowej zdolności zapamiętywania były już świadome i wykorzystywane w dojrzały sposób. Pamięć ukryta Mając na myśli pamięć, zwykle odnosimy się do wydarzeń, które możemy przywołać. Jest jednak również pamięć ukryta – nieświadoma, która obejmuje umiejętności, zwyczaje, nawyki, których mogliśmy się nauczyć dzięki doświadczeniu i wielokrotnym powtarzaniu np. jazda na rowerze, czytanie. W przypadku niemowląt, zdobywają one różne umiejętności ruchowe, poznawcze, ale nie są tego świadome, więc też świadomie tego nie zapamiętują. Pamięć ukryta, to właśnie pamięć, która tworzy się na początku, później struktury mózgu dojrzewają i pojawia się pamięć wyraźna. Na końcu pojawia się świadomość, tego czego się doświadczyło i wtedy też pojawia się kontrola nad pamięcią. Uczenie się Najprostsze formy uczenia się pojawiają się u dzieci już w trzecim trymestrze ciąży. Dziecko przyzwyczaja się wtedy do powtarzających się dźwięków np. głośnego rytmu uderzeń serca matki (tzw. habituacja). Kolejną formą uczenia się jest warunkowanie klasyczne – pamiętasz jeszcze ze szkoły eksperyment Pawłowa, kiedy psy zaczynały ślinić się na dźwięk dzwonka, kiedy towarzyszył podawaniu jedzenia? Tu np. dziecko może skojarzyć, że określona muzyka, zrelaksuje mamę. Po urodzeniu taka muzyka, będzie działała na dzieci szczególnie uspokajająco, bo “zapamiętają” ją z czasu życia płodowego. Na ten moment badania pokazują, że habituacja u płodów nie trwa dłużej niż 24 godziny, jednak jeśli chodzi o doświadczenia czuciowe (np. muzykę, czytanie określonej książki) to utrzymują się one co najmniej przez kilka pierwszych tygodni po urodzeniu. Badania pokazują, że 2-miesięczne dzieci pamiętają coś przez 1-2 dni. Między 2 a 6 miesiącem umiejętności przyswajają szybciej i też dłużej je pamiętają. Półroczne dziecko zapamięta już wyuczoną czynność nawet dwa tygodnie. Małe dzieci szybko się nudzą i chcą nowości – to stymuluje ich rosnący mózg, a nowe synapsy są bardzo aktywne. Nie warto tu się denerwować 😉 bo zdolność rozpoznawania (dziecko musi spojrzeć/poczuć/usłyszeć na bodziec i zdecydować czy go zna) wpływa na iloraz inteligencji, więc jeśli dziecko często potrzebuje zmian, może to świadczyć o tym, że po prostu szybko się uczy. Zdolność rozpoznawania to czynność automatyczna i odruchowa. Noworodki rozpoznają głos, twarz, zapach mamy – jest to też warunkowane tym, że kojarzą je z przyjemnością: mlekiem, wygodą, ciepłem. Co ciekawe, 8-miesięczne dziecko rozpozna konkretne słowa, nawet po dwóch tygodniach po kilkakrotnym usłyszeniu tej samej bajki – dlatego też, warto czytać dziecku od urodzenia. Przełomowy 8 miesiąc W rozwoju pamięci przełomowy jest 8 miesiąc. Wtedy też pojawia się zdolność przypominania – widziane twarze, przedmioty, wydarzenia pojawiają się w umyśle. W przeciwieństwie do rozpoznawania, przypominanie jest świadome. Osiem miesięcy to czas, kiedy maluch znajdzie ukrytą zabawkę (czego jeszcze zdecydowana większość 6-miesięcznych dzieci nie będzie potrafiła zrobić). To też czas lęku separacyjnego – lęk pojawia się, kiedy mama znika z pola widzenia. Bardzo ciekawe są też eksperymenty, w których pokazujemy dziecku jakąś niezwykłą czynność i sprawdzamy, czy będzie w stanie powtórzyć je po jakimś czasie (bez powtarzania). Okazuje się, że 9-miesięczne dziecko, będzie potrafiło odtworzyć wydarzenie do 24 h po nim, 13-miesięczne – do tygodnia, 15-miesięczne – nawet 4 miesiące. Jest to też o tyle ważne, że nawet po dziesiątkach lat, dzieci mają skłonność do naśladowania rodziców. W przypadku eksperymentów czynność była pokazywana 1-2 razy, w przypadku rodziców dane czynności będą powtarzane może nawet wiele razy dziennie. Dlatego, kiedy mówimy, że powinniśmy być wzorem do naśladowania dla naszych dzieci, to faktycznie tak jest. Wszystko, co dziecko widzi przechowa w taki sposób, by w późniejszym czasie nadać kształt swojemu życiu – a im częściej będzie świadkiem danego zachowania, tym większa szansa na to, że będzie z nich korzystać. Dobrze, jeśli dotyczy to dobrych zachowań, jak np. uprawiania sportu, zabawy, czytania, śmiechu. Gorzej, jeśli są to kłótnie, palenie papierosów, nadużywanie alkoholu. Dlatego, jeśli mówimy, że dziecko niczego nie zapamięta przed 3 urodzinami to jeśli chodzi o przywoływanie konkretnych wydarzeń to jest to prawda. Jednak jeśli jesteśmy przekonani, że dopiero po tym czasie, nasze zachowanie będzie zapamiętywane przez dziecko, to niestety tak nie jest. Zresztą to nie dotyczy tylko rodziców. Dzieci zapamiętują zachowanie rodzeństwa, dziadków, innych opiekunów, obrazy, które zobaczą w telewizji. Co pamięta 3-latek? Wracając do mojego wstępu i białych porzeczek. Faktycznie tak jest, że dzieci opowiadają nam o zapamiętanych wydarzeniach, od momentu, kiedy zaczynają mówić. W przypadku 3-latków, mówią one o wydarzeniach z przeszłości, nawet takich, które wydarzyły się rok wcześniej . Mimo, tego, faktycznie nie będą tego pamiętać kilka lat później. Fascynujące jest też, to, że dzieci mogą nawet opowiadać o zdarzeniach, które wydarzyły się w okresie niemowlęcym! Z kolei pamięć, dzięki której, dziecko będzie mogło przywołać wspomnienia w późniejszych okresach życia, pojawi się, gdy dziecko będzie dostrzegać związki między wydarzeniami, łączyć przyczyna-skutek i umieści swoje wspomnienia w ramach czasowo-przestrzennych. Stanie się to właśnie mniej więcej u 3,5-latków. Szczególnie, jeśli będziecie o danym wydarzeniu opowiadali, będziesz zadawała dziecku pytania typu: gdzie, kto z nami był, co było potem itp. Kluczowa jest tu narracja, to ona wpływa na zapamiętywanie. Ale jak widzisz, już znacznie wcześniej pamięć dziecka działa bardzo sprawnie, więc od początku argument, że dziecko o czymś zapomni, się nie sprawdzi. Tym bardziej, że przygotowując ten artykuł, przekonałam się, że kwestia dziecięcej pamięci to fascynujący, ale trudny temat, w którym na razie jest sporo niepotwierdzonych hipotez. I mimo, że badań przeprowadzono już mnóstwo, nadal jest wiele do wyjaśnienia.
pamiątka po nienarodzonym dziecku